Ostatni tydzień wakacji spędziliśmy dosyć aktywnie. Chociaż termin wakacji od dawna już nas nie dotyczy, to jednak jest takie dziwne uczucie, że trzeba jak najlepiej wykorzystać tę końcówkę. 🙂
JumpCity
Całkiem spontanicznie wybraliśmy się do parku trampolin Jumpcity w Katowicach. Nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu i trochę bałam się tego całego skakania, ale raczej niepotrzebnie. 🙂 Oczywiście trzeba było się rozgrzać przed skakaniem, bo trampoliny na prawdę dają w kość i niektórzy poczuli to dzień później. 🙂
Polecam taką zabawę każdemu, my na pewno wybierzemy się kolejny raz i może uda mi się przełamać i zrobić jakiegoś fikołka. 😉
Pałac w Pławniowicach
Byliśmy już kilka razy na plaży przy jeziorze w Pławniowicach, ale do pałacu nie trafiliśmy. Aż do teraz. 🙂 Pałac znajduje się w małym parku z pięknymi roślinami i stawem. Wstęp kosztuje 3 zł.
Idealne miejsce na mały relaks albo sesję małżeńską. 😉
Zamek w Toszku
Jeszcze tego samego dnia wybraliśmy się do pobliskiego Toszka, zobaczyć tutejszy zamek.
Na dziedzińcu znajduje się parę fajnych zabaw dla dzieci, restauracja i mała kawiarnia.
Opolskie ZOO
Nie tak dawno temu trafiliśmy pierwszy raz do Opola. Wtedy jednak zajęliśmy się zwiedzaniem samego miasta i nie mieliśmy czasu na zoo. Nadrobiliśmy to w ostatnią niedzielę. 🙂
W tamtym roku byliśmy w chorzowskim zoo, więc mieliśmy porównanie i powiem Wam, że dużo bardziej do gustu przypadło mi zoo w Opolu. Co prawda jest dużo mniejsze i nie ma tutaj wielu gatunków zwierząt, ale jest jakś tak przyjazne. Cała przestrzeń jest bardzo fajnie zagospodarowana, wszędzie pełno roślin, a większość zwierząt nie znajduje się za kratami. Są jakby zaraz obok, oddzielone od nas ogrodzeniem z kamieni albo szybą. Sprawiało to na prawdę dobre wrażenie.
Żaby u mnie zawsze mają specjalne miejsce. Napstrykałam im tyle zdjęć! Ale jak tu nie pstrykać jak jedna ogromna, druga w cętki, a jedna nawet niebieska!
No powiedzcie, czyż nie są słodkie? 🙂
Za to królem zoo okazał się goryl. 🙂 O godzinie 13 i 16 odbywa się oficjalne karmienie i wtedy wszyscy zbierają się wokół wybiegu, a pracownik zoo opowiada o zwierzęciu i w międzyczasie rzuca mu przeróżne smakołyki.
Goryl reagował na „proszę” i „dziękuję”. I jak tu go nie kochać? 😉
A tymczasem na blogu…
- DIY treningowa opaska do włosów – do kompletu z koszulką. 🙂
- #myfirst7jobs – czyli moje pierwsze siedem prac.
- Tarta z pomidorami – proste, szybkie i pyszne. 🙂
Miłego tygodnia! 🙂