Jesień się zaczęła i pogoda dość niepewna, zapowiadali jednak ładny weekend, więc na spontanie postanowiliśmy pojechać w góry Stołowe. 🙂 To był strzał w dziesiątkę! Pogoda faktycznie dopisała, a jesień już zdążyła pokolorować drzewa w piękne złote kolory.
W górach Stołowych byłam pierwszy raz i jestem zachwycona! Pewnie kiedyś tam wrócimy, bo jest jeszcze sporo do obejrzenia. 🙂 W 3 dni zdążyliśmy wejść na Szczeliniec Wielki, pochodzić po Błędnych Skałach, pospacerować po Skalnym Mieście i pozwiedzać Twierdzę w Kłodzku. Zapraszam na relację! 🙂
Szczeliniec Wielki
Szczeliniec Wielki to najwyższy szczyt gór Stołowych, znajdujący się w Parku Narodowym.
Na górę wchodzimy od strony Karłowa. My trochę zabłądziliśmy (jeśli korzystacie z google maps jako nawigacji, polecam ściągnąć sobie obszar offline, bo tam często urywa zasięg 😉 ) i trafiliśmy na drugą stronę góry. Ale spokojnie, tam też był malutki parking i szliśmy do schroniska bardziej leśną i dość stromą ścieżką.
Po około 20 minutach dochodzi się do schroniska. Znajdują się tutaj tarasy widokowe, z których rozpościera się piękny widok na okolicę. Cudowna przestrzeń, a w tle góry, niektóre już po czeskiej stronie.
Aby wejść do parku udajemy się do kasy i kupujemy bilet za 7zł (normalny). 🙂 Na trasie znajdują się przeróżne formy skalne i kilka tarasów widokowych.
Przejście parku zajęło nam około 2 godziny.
Niektóre skały są tak charakterystyczne, że otrzymały nawet swoje nazwy. 🙂
Błędne Skały
Następnie udaliśmy się pozwiedzać Błędne Skały. Można tam dojść szlakiem pieszym ze Szczelińca. Na tej stronie macie dokładnie rozpisane wszystkie szlaki piesze w górach Stołowych, razem z czasami ich przejścia. Przydatna sprawa. 😉
Oczywiście można też dojechać tam samochodem, co też zrobiliśmy, głównie ze względu na to, że jesienią szybciej robi się ciemno i trzeba się było sprężać. 😉
Drogą numer 387 dojeżdżamy do dolnego parkingu. Jeśli zostawimy tutaj samochód, mamy do przejścia jakieś 4 km na górę do Błędnych Skał.
Opcja druga to wjazd na parking górny, który kosztuje 20zł. Wejście do Błędnych Skał to koszt 7zł (bilet normalny).
Błędne Skały to zespół skał o bardzo ciekawych kształtach. W wyniku wietrzenia piaskowca powstały w nich szczeliny, przez które przeciskamy się podczas naszej wycieczki. 🙂
Kudowa-Zdrój i Kaplica Czaszek
Kolejnego dnia popędziliśmy w stronę czeskiej granicy. Po drodze do Kudowy-Zrój, w miejscowości Lewin Kłodzki, znajduje się przepiękny wiadukt. Można się tam na chwilę zatrzymać i porobić zdjęcia. 😉
Kolejny przystanek Kudowa-Zdrój. To zdecydowanie zdrojowe miasto, duży park z uzdrowiskiem, pełno kawiarenek i ławeczek do odpoczynku.
My wdrapaliśmy się na górę za Zameczkiem i dotarliśmy do Altany Miłości. 🙂 Można z niej zobaczyć całą Kudowę z góry. Z parku wychodzą również różne szlaki piesze.
Zeszliśmy z góry i pojechaliśmy do pobliskiej Kaplicy Czaszek. Parking przy Kościele kosztuje aż 7zł (?!), stanęliśmy więc kawałeczek dalej za darmo… Wejście do Kaplicy to koszt 5zł.
Mała kapliczka od góry do dołu wyłożona jest czaszkami i kościami. Przewodnik bardzo ciekawie opowiada historię miejsca i ludzi w nim się znajdujących. Robi wrażenie.
Skały Adrszpaskie – Skalne Miasto
Jedziemy dalej, tym razem już za granicę. 🙂 Parking przy wejściu do Skalnego Miasta kosztował 80 koron czeskich.
Wejście do parku – 70 koron, około 11,5 zł (bilet normalny, a tutaj znajdziecie cały cennik). Bilety płatne są w koronach, więc pamiętajcie aby się w nie zaopatrzyć przed przyjazdem. 🙂
Spacer po Adrszpaskich skałach zaczyna się od jeziorka w zalanym kamieniołomie. Opcjonalna trasa wokół jeziora to około 1,5km.
Dalej udajemy się szlakiem zielonym, podziwiać wielkie skały o przeróżnych kształtach. Tutaj też niektóre z nich mają swoje nazwy. Wszystko opisane jest na ulotce, którą dostajemy przy wejściu.
Dodatkową atrakcją (również dodatkowo płatną – 50 koron), jest przepłynięcie łódką przez górskie jeziorko.
Jeziorko jest malutkie, ale położone wśród pięknych skał, ale największą atrakcją był chyba przewodnik. 🙂 Mówił do nas trochę po czesku, trochę po polsku, ale wszystko dało się zrozumieć. Opowiadał o żyjących przy jeziorku stworzeniach, o topielcach, tsunami i rozbiciu Tytanica. Śmiechu było co niemiara! Polecam. 😉
Kolejna część trasy to niezliczona ilość schodów i jeszcze więcej wielkich skał. Jest też możliwość skrócenia trasy, jeśli ktoś jest na przykład z dzieckiem. Kto jednak daje radę, niech przejdzie całość, bo w drugiej części znajdują się najbardziej popularne formy skalne – Kochankowie, czy Starosta i Starościna. 🙂
Wycieczka zajęła nam kilka dobrych godzin. Pokonaliśmy też sporo kilometrów i niezliczoną ilość schodów, ale warto było! Skalne miasto jest piękne. 🙂
Twierdza w Kłodzku
Po drodze do Kłodzka zboczyliśmy jeszcze zobaczyć zamek w miejscowości Szczytna. Zaraz obok znajduje się również punkt widokowy. 🙂
Kłodzko jako miasto nie za bardzo mnie porwało. Ratusz na rynku i most św. Jana i w sumie na tym kończy się chodzenie po mieście… Za to pod miastem znajdują się korytarze, które można zwiedzać. Niestety mieliśmy pecha i trafiliśmy na przerwę… i nici z podziemi.
Na szczęście twierdza bardzo mi się podobała. 🙂 Wejście na samą twierdzę lub do samych labiryntów to koszt 12 zł. Można też połączyć obie rzeczy, wtedy bilet kosztuje 18 zł. Wszystkie ceny znajdziecie na stronie twierdza-klodzko.pl. Najlepiej zarezerwować sobie wcześniej bilet (można to zrobić telefonicznie – na stronie jest podany numer), ponieważ jest spore oblężenie i możecie przyjechać o 12 a mieć wejście dopiero o 14:30, jak to było w naszym przypadku. 😉
Twierdzę zwiedza się w kilkunastoosobowych grupach z przewodnikiem na czele. Dowiadujemy się o histori miejsca, przeznaczenia poszczególnych części twierdzy oraz o życiu żołnierzy. Bardzo fajna wycieczka.
Przejście górnej części twierdzy zajęło nam ponad godzinę.
Nysa
W poszukiwaniu obiadu trafiliśmy w końcu do Nysy, a dokładnie do restauracji Madame, znajdującej się na rynku. Pierwszy raz byłam w restauracji, w której swoje rewolucje przeprowadzała Magda Gessler. 😀
I nie zawiodłam się! To znaczy, jeśli chodzi o wystrój to totalnie nie moja bajka, ale jedzenie palce lizać. 🙂 Zamówiłam sałatkę z łososiem i szynką parmeńską i była przepyszna! Na zdjęciu wygląda trochę przytłaczająco i faktycznie było tam bardzo dużo składników, ale wszystko do siebie pasowało i zdecydowanie ją polecam. 🙂 T. miał gołąbki, które według niego były po prostu dobre. 🙂
Ah! Zapomniałam jeszcze dodać, gdzie się zatrzymaliśmy. 😀 Były to Duszniki-Zdrój. Mała, uzdrowiskowa miejscowość, w której znajduje się Muzeum Papiernictwa, do którego podobno warto zajrzeć, nam już czasu nie starczyło. 🙂
To by było na tyle, nie chcę zdradzać wszystkich szczegółów. 😉 Zdecydowanie polecam Wam wybrać się w te tereny i zobaczyć to wszystko na żywo. Na mnie zrobiło wrażenie. 🙂
A może już tam byliście? Jakie są Wasze uczucia po zwiedzeniu gór Stołowych i okolic? Może macie do polecenia jeszcze jakieś ciekawe miejsce w pobliżu? 🙂
O matko, jak pięknie <3 ja chodzenie po górach ograniczałam głównie do Tatr, bo mam najbliżej 🙂 a w Górach Stołowych byłam chyba kiedyś w podstawówce, nic dziwnego że nic z tego nie pamiętam 😀 Koniecznie muszę tam jechać!
Ja też zwykle ograniczam się do tego co najbliżej… a w Polsce tyle pięknych miejsc do odwiedzenia 😉
W górach Stołowych byłam pierwszy raz i na pewno tam wrócę 🙂